KSIĄŻKA
Sai Baba Rozważania Na Każdy Dzień Roku [KSIĄŻKA]

Artykuł niedostępny

Powiadom gdy będzie dostępny

Kategoria Pozostałe
Autor Suman Govindan
Ilość stron 216, 232
Okładka miękka, broszurowa
Opis Sai Baba uważany jest przez miliony ludzi na całym owiecie za awatara czyli kolejne wcielenie bóstwa. Nie tworzy jednak żadnej nowej religii, poza religią miłości. Wpisuje się tym samym w cały ciąg nauczycieli, stawiających ją u podstawy każdego naszego działania.
Niniejszy zbiór, bedący wyborem z Jego nauk, to 365 wskazówek, pomocnych w poruszaniu się tu i teraz, dzięki któremu drogę do tam zaczynamy zapisywać coraz większymi literami.
Patronat medialny: Sai Baba uważany jest przez miliony ludzi na całym świecie za awatara czyli kolejne wcielenie bóstwa. Nie tworzy jednak żadnej nowej religii, poza religią miłości. Wpisuje się tym samym w cały ciąg nauczycieli, stawiających ją u podstawy każdego naszego działania. Niniejszy zbiór, bedący wyborem z Jego nauk, to 365 wskazówek, pomocnych w poruszaniu się tu i teraz, dzięki któremu drogę do tam zaczynamy zapisywać coraz większymi literami. Jakiż może być pożytek z czytania ksiąg, jeśli nie postepujesz zgodnie z ich nauką? Czyż można poznać smak ciastek jedynie powtarzając ich nazwy? Nie. Trzeba ich skosztować. Same słowa nie wystarczą. Sai Baba
Fragment: Czynnikiem, który zjednuje Sai Babie coraz liczniejsze rzesze zwolenników nie tylko w Indiach, ale i na całym świecie, jest fakt, że nie tworzy On żadnej religii (w jego aszramie spotkać można symbole różnych wyznań) w myśl zasady, że na szczyt prowadzić przecież mogą różne ścieżki. Nie oznacza to wcale, że Sai Baba odżegnuje się od przebogatej tradycji filozoficzno-religijnej miejsca Swojego pochodzenia. Wręcz odwrotnie - czerpie z niej bardzo wiele, w czym przypomina tylu innych, znanych z dostępnej nam historii, przywódców duchowych. Podkreśla przy tym, że nie powinien dla nikogo stawać się celem samym w sobie, bo Jego zadanie to inspirować, a nie być rodzajem fetyszu. Ów aspekt duchowy ma, rzecz jasna, i swoje konkretne przełożenie materialne - napływające datki wielbicieli swojego Mistrza przeznaczane są nie tylko na powiększanie i utrzymywanie aszramu, ale i na budowę szkół, szpitali, wodociągów itp. Szczególnie ze szkolnictwem, kładącym nacisk także na wartości duchowe, wiązane są wielkie nadzieje w tym niebywale skorumpowanym kraju. Zresztą w Jego systemie wartości takie pojęcia, jak Ojczyzna, Społeczność, Rodzina, coś, co można by skrótowo nazwać tu i teraz, zajmują niezwykle ważne miejsce. Przychodzi w tym kontekście na myśl uwaga Willigisa Jägera, który zauważył, że jeśli nasza ścieżka duchowa nie prowadzi nas z powrotem do rzeczywistości, to znaczy, że prowadzi nas na manowce. Swoją ofertę duchową Sai Baba lubi często nazywać Religią Miłości zwracając tym samym uwagę, że jeśli stanowi Ona podstawę każdego naszego działania, wszelkie różnice kulturowe nie mają wtedy najmniejszego znaczenia. Wpisuje się tym samym i w buddyjskie współczucie ze wszystkimi istotami, jak i w powtórzone przez Jezusa starotestamentowe zalecenie o miłowaniu Boga ze wszystkich swoich sił, a bliźniego jak samego siebie. Nawiasem mówiąc - druga część owego przykazania wydaje się jedynie przypomnieniem, a nawet nosi znamiona ostrzeżenia przed pokusą i skutkami monopolizacji jakiegoś wybranego obrazu Boga, bo przecież powinna być naturalną konsekwencją części pierwszej. Owa religia wychodzi też naprzeciw naszej odwiecznej tęsknocie za miłością doskonałą, która nie ma do nikogo i niczego o nic pretensji, w tym i o to, że, jak zauważa choćby św. Paweł w swoim niezrównanym Hymnie o Miłości, zdolni jesteśmy poznawać jedynie po części. Jest cierpliwa i przetrzyma wszystko, bo stoi ponad naszymi wiarami i nadziejami. Miłość, która nie prowadzi z Bogiem i ludźmi handlu wymiennego, coś za coś. Jest zatem miłością ponad wszystko, czyli siłą rzeczy - nieludzką i bezbożną, bo nieosadzoną w żadnych uwarunkowaniach. Doskonałością, z nadejściem której zniknąć ma to, co jest tylko częściowe. Wielu z nas wątpi jednak w możliwość istnienia Ideału, bo w zbitce pojęć istnienie i ideał dopatrujemy się sprzeczności. A jednak wszędzie tam, gdzie dane nam było się pojawiać, bez względu na rozdzielające nas przestrzenie, tworzymy koncepcje rajów, owego potem, które, co ciekawe, jest jednak zawsze uwarunkowane naszym tu i teraz. Co, w takim razie, począć z owym tu i teraz, które nieustannie prowokuje nas do zadawania tylu pytań, jak choćby - czy to, co arbitralnie zwiemy dobrem, istnieje w tym przedziale, bo istnieje też zło i czy jest ono w takim razie konieczne, bo bez tego punktu odniesienia niemożliwe byłoby to pierwsze?! Staramy się na różne sposoby tłumaczyć sobie ową zastaną rzeczywistość i wplatać ją, w miarę naszych możliwości, w jakieś potem, które z jakimś przedtem tworzą CAŁOŚĆ, której chcielibyśmy, pełni nadziei, ufać. I nawet, jeśli naszą zachodnią linearność postrzegania uzupełnimy o wschodnią koncepcję toczącego się koła, na którym nasz punkt, choć cały czas w ruchu, to jednak cofa się przed zatoczeniem kolejnego kręgu, czy nawet podejmować będziemy, znów - w miarę naszych możliwości - próby bezpojęciowego roztapiania się, będzie to ta sama próba nawiązania kontaktu, chwycenia DŁONI w dłoń, spojrzenia twarzą w TWARZ. Owe poszukiwania bywają czynione na oślep, intuicyjnie albo metodycznie i wielu chce, żeby na końcu okazywało się, że to nasza DŁOŃ dotyka naszej własnej TWARZY, bo jak chce choćby Mistrz Eckhart - oko, którym patrzymy na Boga, jest tym samym okiem, którym On patrzy na nas. Czyli ideał szukający siebie samego?! Dany nam rozum podpowiada, że to przecież absurd. Pęknięcia chcą się na powrót posklejać? Ideał nie mógł popękać, bo nie byłby wtedy ideałem! I w ten sposób drepczemy często w kółko, bo w każdej koncepcji da się bez większego trudu znaleźć niejeden wyłom. Pewnie dlatego tylu duchowych nauczycieli odradza brnięcie w gąszcz filozofowania - można to nazwać asekuranctwem, a można podejść do tego zdroworozsądkowo - każda próba opisania NIEOGRANICZONOŚCI za pomocą ograniczonych znaków musi zawsze skończyć się niepowodzeniem, więc może najlepiej kończyć ją niedopowiedzeniem? Przywołany tu wcześniej św. Paweł, pogodzony z ową cząstkowością naszego poznawania, miał w tym względzie i poprzedników (choćby Bhagavadgita, w której czytamy, że jedynie środkowy bieg istnienia jest przejawiony, początek i koniec - nie) i kontynuatorów (Koran wyraźnie mówi, że nie mamy władzy, żeby przełamywać granice niebios i ziemi). Może zatem najlepiej rzeczywiście po prostu być tu i teraz? Wybór, którego dokonała Suman Gowindan, której składam niniejszym gorące podziękowanie za bezinteresowność, odnosi się właśnie do owego tu i teraz. To zbiór 365 jakże lapidarnych wskazówek, dzięki którym nasze tu i teraz, będące przecież wypadkową wielu, różnie przy tym pojmowanych, zbiegów okoliczności, może, a nawet powinno stawać się TU I TERAZ. I nawet, jeśli uznamy owo nakazowe ma za nic innego, jak tylko kolejne zniewolenie, to z czasem zaczynamy, bez względu na różnice i wątpliwości, odczuwać korzyści z poruszania się wedle takiego właśnie, uniwersalnego rozkładu i nawet się nie spostrzegamy, kiedy owo tu i teraz zaczynamy pisać coraz większymi literami po drodze do TAM.
EAN 9788373772397
Dział KSIĄŻKA
Data premiery 2006-09-28
Tytuł oryginalny Sai Baba Rozważania Na Każdy Dzień Roku
ISBN 83-7377-239-1
Autor Suman Govindan
Wydanie I
Rok wydania 2006
Wydawca Studio Astropsychologii
Ilość stron 216, 232
Okładka miękka, broszurowa
Liczba nośników [1xKSIĄŻKA]
Wymiary 12 x 16,5 cm
Długość (razem z opakowaniem) 160
Szerokość (razem z opakowaniem) 120
Wysokość (razem z opakowaniem) 8