KSIĄŻKA
Reguły Gry W Pracy - Isabel Nitzsche [KSIĄŻKA]

Artykuł niedostępny

Powiadom gdy będzie dostępny

Kategoria Psychologia pracy i organizacji
Autor Isabel Nitzsche
Ilość stron 160
Okładka miękka, broszurowa
Opis
Kobiety mają lepsze wyniki w szkole i lepsze oceny na dyplomach. Często są też lepiej wykształcone. Jednak ten, kto sądzi, że kobiety i mężczyźni są równi w miejscu pracy, myli się potężnie. W dalszym ciągu rynek pracy zdominowany jest przez mężczyzn. To oni w większości zajmują pozycje kierownicze, podejmują ważne decyzje i ustalają reguły gry w pracy. Autorka książki prezentuje dziesięć najważniejszych męskich reguł, których poznanie znacznie ułatwia kobietom poruszanie się w pracy. Oto niektóre z nich: - Mężczyźni mają odwagę, by ryzykować. Kobiety często się przed tym cofają. - Mężczyźni nie znają roli pilnej pszczółki. Kobiety podejmują się jej bardzo często. - Mężczyźni nie przyznają się, że czegoś nie rozumieją. By odnosić sukcesy, kobieta nie musi wchodzić w rolę mężczyzny. Wystarczy, aby zrozumiała panujące w pracy reguły gry i nauczyła się sprytnie wykorzystywać je dla siebie.
Spis treści: Wprowadzenie..... 7 Część I. Mężczyźni i kobiety działają inaczej - skąd się to bierze?..... 11 1. Systemy hierarchiczne..... 13 2. Kwestia pewności siebie: mężczyźni czują się jak „królowie”, kobiety często jak „Kopciuszek”..... 16 3. Różne zachowania płci i tego przyczyny..... 17 4. Sens i bezsens stereotypowych wypowiedzi..... 27 Część II. Złamcie męski kod! Jak kobiety mądrze wykorzystują reguły gry w pracy..... 31 1. Władza jest fajna!..... 35 2. Zawsze istnieje przywódca stada..... 54 3. Odpowiedzialność za nowe zadania jest atrakcyjna..... 77 4. Mężczyźni mają odwagę zaryzykować..... 89 5. Chłopcy wolą grać z chłopcami..... 99 6. Stara kadra zna się i pomaga sobie..... 107 7. Sprzymierzeńców należy szukać i dbać o nich..... 113 8. Mężczyźni nie znają roli „pilnej pszczółki”..... 127 9. Mężczyźni nie znoszą utraty twarzy..... 135 10. Mężczyźni nie przyznają się, że czegoś nie rozumieją..... 146 Uwagi końcowe..... 149 Bibliografia..... 155 Fragment: Co ma właściwie znaczyć ta cała gadanina o równouprawnieniu? Czego właściwie chcą te emancypantki?” - te pytania zadawałam sobie w połowie lat siedemdziesiątych, mając 15, 16 lat. Jestem najstarsza z trojga rodzeństwa i wzrastałam z moimi dwoma młodszymi braćmi w bardzo liberalnych warunkach. Moja matka miała dwóch starszych braci, którymi musiała się zajmować i ja, jako jej córka, miałam mieć lepiej. Tak też było. Jako dziewczynka nie musiałam pomagać w gospodarstwie więcej od moich braci. Nie musiałam wracać do domu o absurdalnie wczesnych godzinach, mogłam nocować poza domem i pojechać sama z przyjaciółką do Grecji w wieku 15 lat. Oczywiście już jako dziecko denerwowałam się tym, że w moich książkach szkolnych matki zawsze były gospodyniami domowymi, a ojcowie mieli ciekawe zawody. Byłam dumna, że moja matka znów pracowała na pół etatu jako pedagog socjalny. W szóstej klasie w moim gimnazjum walczyłam o zezwolenie uczęszczania na dużo bardziej interesujące zajęcia z techniki, które były przewidziane tylko dla chłopców, zamiast lekcji robótek ręcznych dla dziewczynek, których nigdy nie lubiłam. Jasne było, że zdam maturę i będę studiować - pytanie brzmiało tylko, co? Czułam się równouprawniona, myślałam, że świat stoi przede mną otworem i różnice między płciami poza względami biologicznymi nie stanowiły dla mnie żadnego tematu. Pierwsza wielka niespodzianka nastąpiła na początku lat osiemdziesiątych na uniwersytecie. Mnóstwo kobiet studiowało germanistykę i romanistykę. Jednak wśród doktorantek nie można było znaleźć prawie żadnej. A profesorki? Brak - poza kilkoma wyjątkami. Dało mi to do myślenia. Podczas mojej praktyki w krajowym biurze pewnej agencji prasowej na dwunastu redaktorów była jedna kobieta. W biurze bońskim, odpowiedzialnym wtedy za relacje na temat polityki federalnej, i dlatego oczywiście dużo ważniejszym, również była jedna kobieta, ale dokładnie 30 mężczyzn. Od tej chwili zauważałam, że nie tylko w mojej dziedzinie, dziennikarstwie, ale i w pracy i dziedzinach, które były połączone z prestiżem, władzą i pieniędzmi nie można było prawie spotkać kobiet. Na szczęście polepszyło się to w międzyczasie trochę - ale jak wiemy wszyscy, daleko nam do prawdziwej, również liczbowej oczywistej obecności kobiet na pozycjach kierowniczych i w interesujących dziedzinach. Równouprawnienie chłopców i dziewczynek, które przeżyłam podczas szkoły, nagle przestało istnieć na uniwersytecie i również później w pracy. Powodem nie jest tylko fakt, że kobiety nadal zajmują się głównie opieką nad dziećmi i ich wychowaniem lub same w dużym stopniu wyłączają się z życia zawodowego. Powodem jest też to, że gospodarka w dużej mierze nadal stanowi domenę mężczyzn z własnymi regułami. Kobiety mają lepsze wyniki w szkole i lepsze oceny na dyplomach. Po raz pierwszy studiuje więcej kobiet niż mężczyzn i kobiety mają często super wykształcenie z wieloma interesującymi praktykami. Jednak ten, kto sądzi, że kobiety i mężczyźni są równi na miejscu pracy, myli się potężnie. W dalszym ciągu gospodarka jest zdominowana przez mężczyzn. Większość decyzji podejmowana jest przez mężczyzn, reguły gry w pracy są z reguły określane przez nich. Kobietom brak jest czegoś decydującego w bagażu podczas podróży do świata pracy. Kto chce prowadzić interesy w obcym kraju, próbuje zapoznać się z tamtejszymi zwyczajami i regułami. Mówi się wtedy, że konieczny jest „trening międzykulturowy”. W pracy wiele kobiet wychodzi z założenia, że mężczyźni i kobiety pracują tam na tych samych warunkach. Zapominają, że jako kobiety poruszają się po obcym terenie i to dlatego, że same dopiero od niedawna grają na tym samym polu. W przeciwieństwie do nich mężczyźni sprawdzali się od stuleci w gospodarce, ustanowili reguły lub też zachowują się w pracy według reguł, które są im znane. Kobietom te reguły są najczęściej obce, ale częstokroć nie są świadome, co ten fakt oznacza dla ich sukcesu lub porażki w pracy. Wyrażając to językiem futbolu, mężczyźni grają najczęściej na swojej połowie boiska, podczas gdy dla kobiet jest to gra na stronie przeciwnika. Tym ważniejsze jest więc poznanie reguł gry. Niekoniecznie oznacza to niewolnicze ich wypełnianie. Jednak każda kobieta powinna przynajmniej świadomie zdecydować, dlaczego i kiedy łamie którąś z reguł i nie powinna być później zaskoczona, że wykroczenie to wywołuje u mężczyzn niezrozumiałe reakcje. Uświadomcie sobie więc te reguły i zastanówcie się, czy chcecie się nimi kierować. Również istotną kwestią jest, jak wysoka jest cena wykroczenia przeciwko regule gry i czy jesteście gotowe zapłacić tę cenę. Lub też jak może się wam udać zmienić regułę. Reguły gry, które zostaną dokładnie omówione, obowiązują przede wszystkim w wielkich koncernach starej ekonomii. Naturalnie istnieją pojedyncze firmy w dziedzinie nowych mediów i technologii informatycznej, które są inaczej nacechowane. Jednak uwaga: często struktury nie są tam tak widoczne, gdyż wszyscy są „na luzie” i mówią sobie po imieniu. Naturalnie są teraz też w pracy „nowocześni” mężczyźni, którym nie wszystkie reguły gry przypadły do serca, jak ich starszym kolegom w bardziej konserwatywnych przedsiębiorstwach. Jednakże wyjaśnienie sobie tych podstawowych zasad pomaga kobietom w rozpoznaniu, gdzie leżą częste punkty konfliktowe. Możecie się też usamodzielnić i ustanowić we własnym zespole własne reguły. Jednak zdominowana przez mężczyzn gospodarka nie zmieni się tak szybko i natraficie na te reguły gry na każdym kroku również u klientów, sponsorów i konkurentów. Pierwszym i tym samym najważniejszym krokiem jest poznanie reguł w ogóle. W tym pomoże ta książka. Jednakże nie chodzi o to, by kobiety działały jak klonowani mężczyźni. Nie macie się uginać, zakłamywać i dopasowywać za wszelką cenę. Pominąwszy fakt, że nie czułybyście się wtedy dobrze we własnej skórze, nie byłybyście również przekonywające dla swojego męskiego i żeńskiego otoczenia. Nie byłybyście „autentyczne”. Nie byłybyście sobą. Chodzi o to, by lepiej zrozumieć, jak działają mężczyźni w pracy, by w ten sposób mądrzej posuwać się naprzód. Chodzi o uświadomienie sobie systemu i jego graczy, by sprytnie zaplanować swoje posunięcia. Nawet jeśli brzmi to banalnie, ważne jest by patrzeć na świat zawodowy jak na grę, kiedy rozglądacie się za regułami. W ten sposób możecie widzieć całe życie zawodowe bardziej sportowo i na luzie. Akurat ten, kto mocno stawia w pracy na wydajność, skłania się ku dużej powadze - waszemu zachowaniu i waszym decyzjom zawodowym nie zaszkodzi trochę luzu. Pojęcie „gry” stwarza też przydatny dystans. Zamiast myśleć jak ofiara - „Co dzieje się ze mną?”, macie szansę, by ujrzeć swój dzień powszedni w pracy z pozycji aktywnej współrozgrywającej, która może zrobić to lub tamto albo zaniechać czegoś i podczas następnej rundy grać zupełnie inaczej. W myśl tego życzę wam dużo zabawy podczas czytania - i gry!
EAN 9789373771717
Dział KSIĄŻKA
Data premiery 2005-04-12
Tytuł oryginalny Reguły Gry W Pracy
ISBN 83-7377-171-9
Autor Isabel Nitzsche
Rok wydania 2005
Wydawca Studio Astropsychologii
Ilość stron 160
Okładka miękka, broszurowa
Liczba nośników [1xKSIĄŻKA]